Sześć zastępów straży pożarnej prowadziło akcję gaśniczą w myjni samochodowej. Do zdarzenia przy ulicy Jodłowej doszło w miniony czwartek, 25 stycznia. Chwilę po godzinie 16.00 z powodu dużego zadymienia służby zostały wezwane do wolno stojącego budynku.

Jak relacjonuje mł. bryg. Sławomir Wągrowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej, w budynku znajdowały się między innymi opony i to one spowodowały duże zadymienie we wnętrzu nieruchomości.

- Zapaliło się wyposażenie zakładu, w tym między innymi zeskaładowane tam opony, które spowodowały intensywne zadymienie. Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, dostaniu się do obiektu, dość szybkopojawiła osoba, która jest użytkownikiem i otworzyła drzwi, strażacy w aparatach ochronnych dróg oddechowych weszli do wnętrza, dotarli do zarzewia ognia i podjęli działania gaśnicze - mówi nam mł. bryg. Sławomir Wągrowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Łasku.

Na szczęście, miejsce, w którym doszło do pożaru to nieruchomość wolnostojąca, więc nie było szczególnie dużego ryzyka, że ogień przeniesie się na sąsiednie budynki, ale strażacy walczyli, by ogień nie rozprzestrzenił się np. dach myjni. Na szczęście nikt w zdarzeniu nie został poszkodowany.

- Obiekt na etapie wybuchu pożaru był nieczynny i nie było tam także pracownika - informuje mł. bryg. Sławomir Wągrowski, rzecznik prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Łasku.

Co było przyczyną pożaru?

- Nie wykluczamy podpalenia, choć to jest i chcę to wyraźnie zaznaczyć, tylko jedna z hipotez. Sprawę wyjaśnia policja, która prowadzi stosowne postępowanie - mówi mł. bryg. Sławomir Wągrowski i dodaje: - Akcja trwała długo, ale nie tylko z powodu naszych działań, ale na miejscu pracowali też łascy policjanci, my zabezpieczaliśmy budynek do czasu zakończenia ich pracy. Realnie nasza działania trwały około 2 godzin, do godziny 18.00.

Zobacz inne wiadomości