Najważniejsze wideo w lodzkie

Łoś robi zamieszanie w Bełchatowie! Wpadł na jabłka i mirabelki, pojawił się koło targowiska. Mamy jego nagranie!

os_pawe
Paweł Bauer

Akcja w centrum miasta z łosiem w roli głównej! Straż miejska została dziś rano poinformowana przez mieszkańców, że wzdłuż Rakówki, nieopodal miejskiego targowiska dostojnie maszeruje potężne zwierze. Mundurowi, wspólnie ze strażą pożarną pojechali na miejsce zgłoszenia i potwierdzili obecność łosia - zwierzę jednak się oddaliło. Wszystko jednak wskazuje, że może jeszcze pojawić się oczom mieszkańców, bo jak się okazuje od kilkudziesięciu godzin łoś maszeruje wzdłuż rzeki. 

W Bełchatowie z marketów już wyciągano borsuka, czy sarnę, ale przedstawiciel tego gatunku pojawił się w miejskiej przestrzeni po raz pierwszy od kilku ładnych lat i nie bez przyczyny wywołał sporą sensację i zamieszanie. Potężny łoś przechadzał się w środowy poranek w okolicach ulicy Kopeckiego, za miejskim targowiskiem.

Okazuje się jednak, że zwierzę już od kilku dni "kręci się" w podmiejskiej przestrzeni. Marcin Wiewiórkowski, jeden z leśników Nadleśnictwa Bełchatów umieścił w swoich mediach społecznościowych krótkie nagranie spacerującego łosia. To wideo z wczoraj i pochodzi z Myszaków.

- Łoś będzie robił show dziś. Wyszedł z Mszaków i idzie na ul. Nową - napisał Marcin Wiewiórowski.

Dalsza część artykułu pod wideo.

Wklej tutaj kod osadzenia...

- Wczoraj pomiędzy Dobrzelowem, a Myszakami udało mi się spotkać tego łosia, z bardzo bliska, bo z 15 metrów go widziałem. Było widać po kierunku, który obrał, bo obserwowałem go około 30 minut, że wybiera się do Bełchatowa. Przypuszczalnie w nocy przemieszczał się wzdłuż Rakówki i dziś koło Kopeckiego wyszedł. Łosie to wielkie łasuchy, sądzę, że się po drodze zatrzymywał przy drzewach owocowych - mirabelkach, jabłoniach - dodaje Marcin Wiewiórkowski. - Wydaje mi się, że to jest nasz "wychowanek" z okolic Kurnosa, Podwierzchowca. W zeszłym roku był bardzo często fotografowany w okolicach obwodnicy - dodaje leśniczy.

Miejscy strażnicy, którzy pojechali na interwencję podkreślali, że nie podchodzili do łosia, bo mogłoby to wywołać zagrożenie, zarówno dla zwierzęcia, jak i interweniujących.

- Pilotowaliśmy jego trasę, na ten moment łoś przemieścił się na terenie zielone, mocno zakrzewione, więc zginął nam z oczu, przeskoczył przez Rakówkę. Nie widać, by zbliżał się do ludzi - przekazała miejska strażniczka.

Leśniczy Marcin Wiewiórkowski przypomina, że to nie jedyny łoś jaki zapędził się do Bełchatowa. Kilka lat temu miejski monitoring zarejestrował łosia przechodzącego po ulicy Kościuszki. Był też przypadek innego osobnika, który szedł ulicą Nową.

- To są zwierzęta migracyjne, które potrafią przejść przez miasto - wyjaśnia leśniczy.

Niecodzienny widok to jedno, a odpowiednie zachowanie ludzi to drugie. Warto w tej sytuacji wyczulić mieszkańców, by nie wpadali w żadne nerwowe zachowania - bo to może się tragicznie skończyć dla dwóch stron.

- Przede wszystkim spokój. Spotkanie z łosiem, w przypadku jego zdenerwowania nie należy do przyjemnych. To bardzo duże zwierzę, osiągające ogromną masę, dorosłe osobniki mogą ważyć 600 - 800 kg. Taki rozpędzony łoś bywa niebezpieczny. Ten konkretny, sądzę, że powolutku będzie szedł korytarzem rzeki, i niech spokojnie wędruje. Każde przepłoszenie może spowodować styczność łosia z autem, z kolizją, która jest groźna dla dwóch stron. Łoś nie ma zamiaru wchodzić z ludźmi w żadną relację. Chce się najeść i zwiedza nowe terytoria - mówi nam Marcin Wiewiórkowski.

Ten konkretny osobnik, który narobił zamieszania, to najpewniej młody, około roczny samiec, może ważyć około 600 kilogramów. To łoś w wieku dojrzewania, który powoli szuka swojego terytorium, z jak największą liczbą pożywienia. 

Jak wyjaśnia nam Marcin Wiewiórkowski w naszym regionie od wielu lat dużo łosi się pojawia i przemieszcza.

- My zazwyczaj tego nie widzimy, bo one po pierwsze preferują godziny aktywności, które dla ludzi nie są atrakcyjne, bo to są pory nocne. Poza tym najczęściej przemieszczają sie w terenach ciężkich - wodnych, bagnistych. Szacuje, że na terenie naszego powiatu może żyć od 4 do 6 sztuk łosi. Z czego są też klepmy z młodymi, bo były nagrywane na fotopułapkach. Niestety, na naszych terenach, w związku z liczną siecią dróg niestety giną najczęściej w wypadkach samochodowych - podsumowuje Marcin Wiewiórkowski z Nadleśnictwa Bełchatów. 

O obecności łosia w Bełchatowie poinformowali miejscy urzędnicy, którzy jednocześnie apelują do mieszkańców, podobnie jak leśniczy, by w przypadku takiego spotkania zachować spokój.

Wklej tutaj kod osadzenia...