Najważniejsze wideo w lodzkie

Pościg za Seicento, kierowca pijany jak bela, do akcji ruszył policjant po służbie

policja_napis_noc

W służbie nie ma przerwy. Starszy posterunkowy Dariusz Sekuła, policjant z łódzkiej 3 Kompanii Prewencji OPP, udaremnił jazdę nietrzeźwemu kierującemu. Był w czasie wolnym od służbowych obowiązków, a jego czujność i szybka reakcja zapobiegła tragedii na drodze, którą mógłby spowodować kompletnie pijany kierujący seicento.

W sobotni wieczór, 14 września, starszy posterunkowy Sekuła w swoim czasie wolnym od służbowych obowiązków, na co dzień pełnionych w Oddziale Prewencji Policji w Łodzi, zbliżał się do swojego samochodu na jednym z parkingów w centrum Rozprzy w powiecie piotrkowskim, kiedy jego uwagę zwrócił mężczyzna poruszający się chwiejnym krokiem. Policjant podejrzewał, że jego sposób poruszania się, może być spowodowany przez spożyty alkohol. 

- Kiedy zataczający się mężczyzna wsiadł do samochodu i odjechał, natychmiast ruszył za nim. Kierowca Seicento jechał w kierunku Piotrkowa Trybunalskiego całą szerokością jezdni, zjeżdżał na przeciwległy pas ruchu. Funkcjonariusz wiedząc, że te niebezpieczne manewry to zaledwie krok od tragedii, trąbił i dawał sygnały światłami, sygnalizując kierowcy Seicento, by się zatrzymał. Siedzący za kierownicą osobówki ani myślał zareagować. Policjant dłużej nie czekał. Bezpiecznie wyprzedził Fiata zatrzymując się na drodze nieodpowiedzialnego kierowcy - przekazuje Dagmara Mościńska

Po zatrzymaniu Seicento, policjant podbiegł do kierowcy, wyjął kluczyki ze stacyjki unieruchamiając silnik. Poczuł też silną woń alkoholu od mężczyzny. Okoliczności zdarzenia zgłosił dzwoniąc na numer alarmowy. Badanie stanu trzeźwości kierowcy Fiata wykonane przez patrol drogówki z KMP w Piotrkowie Trybunalskim, nie pozostawił złudzeń. 

- 49-latek był pijany, miał blisko 3 promile alkoholu w organizmie. Jego jazda zakończyła się na długo. Stracił prawo jazdy, a niebawem usłyszy zarzuty. Przypomnijmy, że prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości jest przestępstwem, zagrożonym karą pozbawienia wolności nawet do 3 lat - dodaje Dagmara Mościńska.