Prokuratura Rejonowa w Bełchatowie wszczęła śledztwo w sprawie pożaru, do którego doszło w nocy z 14 na 15 sierpnia 2025 roku w hali magazynowej firmy zlokalizowanej w strefie przemysłowej w Bogumiłowie w gminie Kleszczów. Jak poinformowała Dorota Mrówczyńska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim, postępowanie zostało formalnie zainicjowane 18 sierpnia i dotyczy zdarzenia, które mogło stanowić zagrożenie dla życia lub zdrowia wielu osób, a także mienia w wielkich rozmiarach.
W magazynie objętym pożarem składowano około 300 ton zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, należącego do firmy MB Recycling Sp. z o.o. Jak podkreśla prokuratura, śledztwo jest na wstępnym etapie, a obecnie gromadzony jest zarówno osobowy, jak i rzeczowy materiał dowodowy. Prowadzenie czynności śledczych powierzono Komendzie Powiatowej Policji w Bełchatowie.
- W jego toku przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Dokonano również zabezpieczenia śladów i dowodów mających istotne znaczenie dla ustalenia przyczyn zaistniałego pożaru. Przedmiotowe postępowanie znajduje się na wstępnym etapie. Obecnie w sprawie gromadzony jest osobowy i rzeczowy materiał dowodowy. Dalsze informacje dotyczące sprawy objęte zostały tajemnicą śledztwa - mówi Dorota Mrówczyńska Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim.
Pożar w hali z elektrośmieciami – przebieg zdarzenia
Przypomnijmy, do pożaru doszło około godziny 2:00 w nocy z 14 na 15 sierpnia. Zgłoszenie o ogniu w hali magazynowej zajmującej się przetwarzaniem elektroodpadów wpłynęło do służb ratunkowych tuż po jego wybuchu. Jak informował asp. sztab. Tomasz Martyniak z Państwowej Straży Pożarnej w Bełchatowie, w momencie przybycia pierwszych zastępów straży ogniem objęta była już cała konstrukcja wiaty.
Akcja gaśnicza była prowadzona z dużym zaangażowaniem sił i środków - na miejscu pracowało łącznie 17 zastępów straży pożarnej, w tym wyspecjalizowana jednostka chemiczna z Łodzi. Ze względu na specyfikę przechowywanych materiałów - w tym tworzyw sztucznych i komponentów elektronicznych - pożar generował intensywne zadymienie, widoczne z kilku kilometrów. Mimo to, przeprowadzone przez strażaków z Łodzi pomiary stężeń szkodliwych substancji nie wykazały zagrożenia dla zdrowia mieszkańców okolicznych miejscowości.
- Nasze działania polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia oraz podaniu sześciu prądów wody i jednego prądu piany ciężkiej na palące się elektrośmieci. Sytuacja została opanowana po około półtorej godziny od przybycia pierwszych jednostek -relacjonował naszej reporterce asp. sztab. Martyniak.
Szczęśliwie w wyniku pożaru nikt nie odniósł obrażeń. W hali przebywały wówczas 28 osoby pracujące na nocnej zmianie - wszystkie ewakuowały się samodzielnie jeszcze przed przyjazdem służb ratunkowych.
Śledztwo prokuratorskie ma kluczowe znaczenie nie tylko dla wyjaśnienia okoliczności zdarzenia, ale również dla ewentualnego pociągnięcia do odpowiedzialności osób, które mogły się przyczynić do jego wybuchu bądź dopuścić do nieprawidłowości związanych z bezpieczeństwem składowania elektroodpadów.