W sobotnie popołudnie serce tej niewielkiej miejscowości po raz kolejny zabiło mocniej. Dzień Sąsiada, który w Osinie ma już sześcioletnią tradycję, ponownie zgromadził lokalną społeczność przy wspólnym stole, dobrej zabawie i wzajemnym wsparciu. Tegoroczna edycja – jak zawsze – zachwyciła rozmachem, ale przede wszystkim autentycznością i siłą wspólnoty.
Organizatorzy tej imprezy od samego początku są niezmienni to druhny i druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej Osina oraz panie z Kołq Gospodyń Wiejskich Osina. Organizacyjny wysiłek rusza grubo na kilka miesięcy przed imprezą. Wszystko odbywa się siłami mieszkańców, bez zewnętrznych agencji czy firm eventowych. To właśnie oddolna inicjatywa i lokalne zaangażowanie stanowią fundament tej imprezy, czyniąc ją niepowtarzalną.
– Dla nas to nie tylko festyn. To święto sąsiedztwa, współpracy i wzajemnego szacunku – mówi Michał Nickiewicz, prezes OSP Osina. – Od kilku lat udowadniamy, że razem możemy zdziałać naprawdę wiele. Zaczynamy planowanie już wczesną wiosną. Każdy wnosi coś od siebie – ciasto, czas, pomysł, pracę.
Ratownicy, strażacy i... bykDla spragnionych emocji nie zabrakło również atrakcji z przymrużeniem oka – konkurs jazdy na byku, rzut snopkiem, a także niecodzienna okazja do przejażdżki monster truckiem, która wzbudzała szczególne emocje wśród najmłodszych.
Jednym z najważniejszych elementów Dnia Sąsiada od samego początku są kulinaria. Stoły uginały się od domowych wypieków, swojskich wędlin, chrupiącego chleba ze smalcem i kiszonym ogórkiem. Nie zabrakło też tradycyjnej, długo wyczekiwanej grochówki z kuchni polowej, serwowanej prosto z ogromnego garnka – dania, które dla wielu stało się symbolem tego wydarzenia.
– To smaki dzieciństwa, wspomnienia z babcinego stołu. Ludzie nie tylko jedzą, ale wspominają, opowiadają, dzielą się przepisami. To buduje relacje – mówią panie z KGW Osina.
To więcej niż impreza- Dla nas najważniejsze jest to, że ludzie chcą tu być. Spotykamy się, śmiejemy, bawimy, wspieramy. I to jest wartość, której nie da się kupić – podkreślają zgodnie organizatorzy.
W świecie, który goni za nowinkami i technologią, Osina postawiła na to, co sprawdzone i najważniejsze – wspólnotę, tradycję i lokalne działania, które naprawdę mają sens. I za to warto im bić brawo.