39-latek jechał po trasie S8 ciągnikiem siodłowym z naczepą na "podwójnym gazie". Jego jazda przykuła uwagę innego kierowcy, który poruszając się za nim, czuł, że może dojść do tragedii na drodze. Pijany kierowca jechał „od krawędzi do krawędzi", a także po awaryjnym pasie. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że miał prawie 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Do zdarzenia doszło w czwartek 2 października, po godzinie 13.00. Dyżurny zduńskowolskiej komendy otrzymał zgłoszenie od kierowcy, że jadący przed nim w kierunku Warszawy ciągnik siodłowy z naczepą typu chłodnia, jedzie „od lewej do prawej krawędzi", nie utrzymuje odległości między samochodami, a także przecina często linie pasa awaryjnego po prawej stronie.
- Dyżurny natychmiast zadysponował na trasę S8 policjantów. Po chwili zgłaszający zadzwonił ponownie, że kierowca ciągnika, zjechał na MOP Paprotnia. Dzwonili również inni kierowcy, którzy widzieli niebezpiecznie jadący pojazd. Policjanci na miejscu wylegitymowali 39-letniego mieszkańca województwa mazowieckiego, który kierował wspomnianym zestawem pojazdów - mówi młodszy aspirant Katarzyna Biniaszczyk, oficer prasowy zduńskowolskiej policji.
Policjanci od razu wyczuli od niego woń alkoholu. Badanie stanu trzeźwości wykazało, że miał prawie 2,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. 39-latek stracił prawo jazdy i niebawem usłyszy zarzuty. Grozi mu wysoka grzywna, zakaz kierowania oraz kara więzienia do 3 lat.
- Bardzo dziękujemy za reakcję kierowcy, który dzwonił na numer 112. Jego wzorowa reakcja doprowadziła do wyeliminowania z ruch nietrzeźwego kierującego. To właśnie dzięki niemu, policjanci zatrzymali osobę, która swoją bezmyślnością mogła spowodować tragedię na drodze. Jak powiedział zgłaszający „Robię to dla bezpieczeństwa". Właśnie takie zachowanie daje szansę na to, by każdy na drodze, swoją podróż zakończył bezpiecznie, by każdy bezpiecznie wrócił do domu - podsumowuje młodszy aspirant Katarzyna Biniaszczyk.