Po dwóch latach od tragedii na A1, we wtorek, 8 września, po godzinie 9.00, przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim stanął Sebastiana M., mężczyzna oskarżony o spowodowanie tragicznego w skutkach wypadku na autostradzie A1 we wrześniu 2023 roku. Śledczy ustalili, że pędząc z zawrotną prędkością ponad kilometrów na godzinę, zjechał ze swojego pasa ruchu i uderzył w samochód, którym z wakacji wracała trzyosobowa rodzina z Myszkowa. W wyniku uderzenia kia, w której podróżowało małżeństwo oraz ich pięcioletni syn, stanęła w ogniu. Wszyscy zginęli na miejscu.
AKTUALIZACJA, godz. 11.00. Zamiast procesu - mediacje
We wtorek przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim rozpoczęła się sprawa Sebastiana M. Zanim jednak doszło do odczytania na wokandzie aktu oskarżenia i tym samym początku właściwego procesu, piotrkowski sąd uwzględnił wniosek obrońcy oskarżonego M. o skierowanie sprawy do mediacji z oskarżycielami posiłkowymi. Choć mediacje mają charakter ugodowy, nie oznaczają, że Sebastian M. uniknie wyroku – postępowanie karne będzie kontynuowane.
Sebastian M. został tymczasowo aresztowany i – zgodnie z decyzją sądu – najcięższy ze środków zapobiegawczych ma być wobec niego stosowany co najmniej do 24 grudnia 2025 roku. Podczas rozprawy został dowieziony z aresztu śledczego. Prokuratura zarzuca mu spowodowanie wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do ośmiu lat więzienia.
Oskarżony nie przyznał się do winy. "Złożył ogólnikowe wyjaśnienia" - przekazała prokuratura. Wersja Sebastiana M., jakoby to kierowca kii miał zajechać mu drogę, została przez śledczych uznana za nieprawdziwą.
- Gdyby podejrzany prowadził swój samochód z prędkością dostosowaną do pory nocnej, natężenia ruchu, ukształtowania drogi oraz administracyjnego ograniczenia dozwolonej prędkości, z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, do wypadku by nie doszło– zaznaczyli śledczy w akcie oskarżenia.
Z ujawnionego aktu oskarżenia wyłania się obraz braku empatii i odpowiedzialności ze strony oskarżonego, który mimo, że widział płonące auto nie starał się pomóc. Zamiast podjąć próbę ratunku, M. – jak wskazuje prokuratura – „ubrał się w kamizelkę odblaskową, przeszedł za bariery energochłonne i oczekiwał na dalszy bieg zdarzeń, koncentrując się głównie na wykonywaniu połączeń telefonicznych do swojego ojca".
Na tym jednak nie kończą się zarzuty wobec Sebastiana M. Kilka godzin po wypadku, zanim służby mogły zabezpieczyć dane z jego telefonu komórkowego, M. „przywrócił zdalnie do ustawień fabrycznych" urządzenie, skutecznie uniemożliwiając dostęp do potencjalnych dowodów elektronicznych.
Prokuratura podkreśla, że zebrany materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje na winę oskarżonego.
- Poruszając się z irracjonalną wręcz prędkością, podejrzany doprowadził do sytuacji, w której nie był w stanie uniknąć wypadku – zaznaczono w akcie oskarżenia.
Dodając, że zachowanie Sebastiana M. to wyraz skrajnego braku poczucia odpowiedzialności za bezpieczeństwo innych uczestników ruchu drogowego.
Sprawa Sebastiana M. wstrząsnęła opinią publiczną, nie tylko ze względu na skalę tragedii, ale i na sposób, w jaki oskarżony zachowywał się po wypadku. Po krótce przypomnijmy. Do tragicznego wypadku doszło 16 września 2023 r. w Sierosławiu niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego. Na autostradzie Al zginęła trzyosobowa rodzina - małżeństwo i ich pięcioletni syn. Ich auto, po otrzymaniu olbrzymiego uderzenia od bmw kierowanego przez Sebastiana M. stanęło w płomieniach, wszyscy zginęli. W toku postępowania śledczy ustalili, że za wypadek odpowiedzialne było bmw, za którego kierownicą siedział Sebastian M. Ten z kolei kilka dni po wypadku uciekł z Polski - najpierw do Niemiec, a później stamtąd do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na polecenie ówczesnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry wydano za nim list gończy, wówczas ujawniony został również wizerunek Sebastiana M. Jak opublikowano w liście gończym w 2023 roku, Sebastian M.:
"Jest podejrzany o to, że: jadąc lewym pasem drogi w kierunku Katowic, jako kierujący BMW M8501 umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa ruchu drogowego. Śledczy wskazują, że mężczyzna prowadził pojazd z nadmierną prędkością, wynoszącą nie mniej niż 259 km/h (w miejscu gdzie obowiązuje ograniczenie do 120 km/h) i uderzył, w tył samochodu KIA. W skutek tego uderzenia kierujący samochodem marki KIA zjechał na pas awaryjny i uderzył w bariery ochronne, w wyniku czego w pojeździe doszło do pożaru, w następstwie którego samochód ten spłonął całkowicie, w skutek czego śmierć na miejscu poniosły trzy osoby jadące tym pojazdem".
Mężczyzna był poszukiwany na podstawie czerwonej noty Interpolu. Policja w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wspierana przez polską Specjalną Grupę Poszukiwawczą zatrzymała M. w Dubaju w październiku 2023 roku. Polska prokuratura, w ramach procedury ekstradycyjnej wnioskowała o wydanie Sebastiana M. do Polski od miesięcy. Pod koniec maja 2025 roku udało się przetransportować M. do kraju. Usłyszał zarzuty i zgodnie z decyzją sądu trafił do aresztu i tam spędzi najbliższe miesiące.
Proces toczy się przy dużym zainteresowaniu mediów – piotrkowski sąd zdecydował o jawności procesu, choć wniosek sprzeciwiający się temu złożyła mecenas oskarżonego.