18 sierpnia dzielnicowy ze zgierskiej komendy w drodze do domu po zakończonej służbie ujął nietrzeźwego kierującego. Badanie alkomatem wykazało ponad 1,5 promila alkoholu w jego organizmie. Aspirant sztabowy Radosław Marciniak swoją postawą udowodnił, że dla policjanta służba nie kończy się wraz z ,,zamknięciem szafki", a odpowiedzialności i potrzeby dbania o bezpieczeństwo nie zostawia się na progu komendy.
Funkcjonariusz rewiru dzielnicowych zakończył służbę w późnych godzinach wieczornych. Jak zawsze wsiadł do swojego auta i kierował się w stronę Ozorkowa. Około godziny 22:30 spostrzegł jadący z naprzeciwka samochód osobowy, którego kierowca gwałtownie skręcił w lewo przejechał na przeciwległy pas i wjechał do rowu. Policjant natychmiast zareagował.
- Zatrzymał swój pojazd w bezpiecznym miejscu i pobiegł z pomocą do kierującego osobówką. Chciał udzielić pomocy siedzącemu za kierownicą młodemu mężczyźnie. Ten nie odniósł jednak obrażeń i prosił jedynie o wyciągnięcie auta z rowu. W rozmowie z nim policjant wyczuł woń alkoholu więc natychmiast powiadomił o tym dyżurnego zgierskiej jednostki i zatrzymał mężczyznę do czasu przyjazdu funkcjonariuszy Wydziału Ruchu Drogowego - mówi sierż.sztab. Bartłomiej Arcimowicz ze zgierskiej policji.
Badanie alkomatem wykazało u kierującego ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Brak obojętności, która tak często widoczna jest na drodze i chęć niesienia pomocy, także po służbie, doprowadziły do wyeliminowania kierującego, który stanowił poważne zagrożenia dla wszystkich uczestników ruchu.