Zdewastowany przód samochodu, złamane drzewo, a kierowcy... brak. Bełchatowska Straż Miejska podjęła dziś w godzinach dopołudniowych interwencję w centrum miasta. Okazało się, że kierowca, który doprowadził do kolizji zbiegł z miejsca zdarzenia. Pechowca jednak z pomocą policji ustalono.
Do zdarzenia doszło w środę w godzinach dopołudniowych. Osobowe Renault, trzeba przyznać w dość osobliwy sposób "zaparkowało" na jednym z drzew na uli Lecha i Marii Kaczyńskich. Do zdarzenia doszło tuż za łukiem skrzyżowania z pl. Narutowicza i Fabrycznej.
- Kierowca pojazdu oddalił się z miejsca zdarzenia. Ustalono sprawcę. Na miejsce wezwano patrol policji, który przejął dalsze czynności - przekazują miejscy strażnicy za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Taki sposób porzucenia auta mógł sugerować, że jego kierowca miał coś na sumieniu. Choć to na razie informacje nieoficjalne, to wiele wskazuje na to, że powodem pozostawienia rozbitego samochodu nie był na przykład alkohol, a... pośpiech na egzamin. Osobówką jak wszystko wskazuje był nastoletni kierowca, który spiesząc się do obowiązków szkolnych zdecydował najpierw załatwić naglącą go sprawę.
O dokładnych szczegółach sprawy poinformujemy Państwa po otrzymaniu komentarza od bełchatowskiej policji.
AKTUALIZACJA:
- Około godziny 9.00 zostali wezwani na miejsce zdarzenia drogowego, które miało miejsce na ulicy Lecha i Marii Kaczyńskich, gdzie okazało się, że kierowca osobówki nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, zjechał na chodnik i uderzył w drzewo. po zdarzeniu oddalił się- wyjaśnia nadkom. Iwona Kaszewska, oficer prasowy KPP Bełchatów.
Policjanci ustalili, że pojazdem kierował 18-latek, który spieszył się do szkoły na próbny egzamin maturalny. Policjanci dotarli do ucznia, który był podczas pisania egzaminu, zbadali jego trzeźwość. Młody mężczyzna był trzeźwy
- Ta sytuacja to kolejny dowód na to, że pośpiech to zły doradca. Apelujemy o ostrożność i bezpieczną jazdę - podsumowuje nadkom. Iwona Kaszewska.