W Arboretum w Rogowie (woj. łódzkie), jednej z najważniejszych placówek naukowych zajmujących się badaniem drzew i krzewów, z każdym rokiem coraz silniej widoczne są skutki zmian klimatu. Drzewa, zwłaszcza iglaste, nie wytrzymują długotrwałych susz i rekordowo wysokich temperatur. Świerki, jodły, modrzewie i inne gatunki, które przez dekady rosły tu w stabilnych warunkach, dziś obumierają w tempie niespotykanym w historii ogrodu.
Najtrudniejsza sytuacja dotyczy świerków - jak zauważają dendrolodzy, obumieranie tych gatunków to "dziś nasza codzienność"
- Świerk czerwony, ta powierzchnia doświadczalna jest całkowicie do likwidacji. W ciągu dwóch lat uschły wszystkie drzewa. To nie dziwi, bo ten świerk ma bardzo płytki system korzeniowy i w naturze rośnie w wilgotnych miejscach - zaznaczają specjaliści z Rogowa.
Korzenie sięgające zaledwie kilkunastu centymetrów, sprawiają, że w czasie letnich susz drzewa te praktycznie nie mają skąd czerpać wody. A gdy są osłabione, łatwo padają też kolejnej pladze - ofiarą szkodników, m.in. kornika. Eksperci z Rogowa podkreślają, że nie chodzi wyłącznie o świerki. Masowe zamieranie dotyczy także innych przedstawicieli rodziny sosnowatych: choin, jodeł, niektórych sosen i modrzewi. Coraz częściej obumierają także daglezje, które jeszcze kilka lat temu uchodziły za odporne na suszę.
Skutki nie są natychmiastowe, jak w przypadku roślin zielnych – drzewa przez pewien czas gromadzą wilgoć w tkankach. Efekty odwodnienia mogą być widoczne dopiero po roku lub dwóch. To jednak tylko odwleczony wyrok – bez odpowiednich warunków drzewa nie są w stanie się regenerować. Pracownicy Arboretum, w jednym z wpisów w mediach społecznościowych, nie ukrywają skali problemu:
- Dzisiaj nie będzie kwiatków. W wyniku długotrwałych okresów suszy, szczególnie letnich, drzewa iglaste z rodziny sosnowatych zamierają u nas w ogrodzie w tempie niespotykanym nigdy w historii. Dotyczy to przede wszystkim świerków, także choin, jodeł, niektórych sosen i modrzewi, a nawet ostatnio daglezji, które nigdy wcześniej nie zamierały. Sfotografowane tutaj przykładowe drzewa rosną na powierzchniach doświadczalnych i usychają po kilka - kilkanaście drzew w ciągu sezonu, a niektóre nawet po kilkadziesiąt. Wyraźnie świadczy to o ich nieprzystosowaniu do upałów i susz. Mamy z tego tytułu mnóstwo dodatkowej roboty z ich usuwaniem, ale za to później będzie trochę miejsca na nowe kolekcje. Nie ma tego złego..." - napisali w mediach społecznościowych pracownicy rogowskiego Arboretum.
Jak dodają, na tzw. powierzchniach doświadczalnych pozostały już tylko pojedyncze egzemplarze niektórych gatunków – głównie tych pochodzących z chłodniejszych regionów świata, jak limba syberyjska, modrzew i jodła syberyjska czy świerk czarny, choć one również są w coraz gorszej kondycji.
Obecna sytuacja w Rogowie to nie tylko lokalny problem, ale wyraźny sygnał, jak bardzo zmienia się klimat w Polsce. Dla naukowców to także cenny, choć bolesny, materiał do dalszych badań nad odpornością poszczególnych gatunków oraz koniecznością dostosowywania kolekcji do nowej rzeczywistości ekologicznej.